Reprezentanci Polski podsumowali starty w III Pucharze Świata w Lucernie aż pięcioma medalami. Tak udanego występu w tym sezonie jeszcze nie mieli, co dobrze wróży przed zbliżającymi się Mistrzostwami Europy i Mistrzostwami Świata. W weekend dwa medale padły łupem zawodniczek kategorii lekkiej - w sobotę brąz w jedynkach zgarnęła Katarzyna Wełna, dzień później Joanna Dorociak i Weronika Deresz były bezkonkurencyjne w kategorii dwójek podwójnych. Rosnąca forma ucieszyła trenera Przemysława Abrahamczyka.

"W ostatnich latach nigdy nie udawało nam się wygrywać z dwójkami z Nowej Zelandii i Republiki Południowej Afryki - dlatego ten triumf smakuje wyjątkowo. Pod wieloma względami ten występ dwójki podwójnej był niemal idealny. Dziewczyny są znane z tego, że mają piorunujący start, ale gorzej bywało z utrzymaniem prędkości na dystansie. Tym razem rozkład czasów na 500 metrów był prawie wzorcowy i to dało wygraną. W finale brakowało trochę Francuzek, które wycofały się przed repasażem - to naprawdę groźna osada, ale pokonaliśmy je w przedbiegu. Oba starty dwójki - przedbieg i finał - zostały rozegrane taktycznie i technicznie bardzo dobrze. Dwie sekundy przewagi nad Nową Zelandią w finale to naprawdę coś" - cieszył się trener.

Fot. J. Kowacic

Kilka tygodni wcześniej - podczas II Pucharu Świata w Linz-Ottensheim - trener zdecydował się na roszadę: Joanna Dorociak popłynęła w jedynce, z kolei w dwójce obok Weroniki Deresz sprawdziła się Katarzyna Wełna. 

"Musimy być przygotowani na różne scenariusze. Pamiętamy co wydarzyło się przed ostatnimi igrzyskami w Rio - na 3 dni przed wylotem wypadła nam wtedy z kadry chora Asia Dorociak. Trzeba mieć trzy zawodniczki w pełnym cyklu treningowym, bo w kategorii lekkiej różne rzeczy się zdarzają. Dalej będziemy się trzymać tego systemu. Kasia Wełna w tym roku wróciła do wagi lekkiej i też ją testujemy żeby mieć alternatywę. Potrzebujemy trzech zawodniczek na wysokim pozimie" - ocenił trener Abrahamczyk.

Fot. J. Kowacic

W 2018 roku kalendarz startowy wygląda inaczej niż przed rokiem - wtedy Mistrzostwa Europy odbywały się w maju, z kolei Mistrzostwa Świata we wrześniu. W tym sezonie obie imprezy będzie dzielił miesiąc - jak ten fakt wpływa na przygotowania zawodniczek kategorii lekkiej?

"Cały czas idziemy trybem startowym. Termin Mistrzostw Europy faktycznie nie jest dla nas do końca fortunny, bo po Lucernie zawsze szykowaliśmy formę podczas obozu w Zakopanem. W tym roku zrezygnowałem z tego pomysłu, ale wiem, że niektórzy tam jadą na 10-12 dni. My idziemy normalnym trybem, jednak po Mistrzostwach Europy planuję trochę zluzować, ale też na wodzie. Celem na Mistrzostwa Europy jest medal w dwójce i finał w jedynce" - dodaje trener Abrahamczyk.

Mistrzostwa Europy rozpoczną się już 2 sierpnia w szkockim Strathclyde. Najważniejszą imprezę sezonu - Mistrzostwa Świata - zaplanowano w dniach 9-16 września w bułgarskim Płowdiwie.


Fot. J. Kowacic